piątek, 11 października 2013

+18 [ miniatura Dramione] Czy to grzech?

       "Chyba udziela mi się obsesja Harry'ego" - pomyślała Hermiona, uchylając delikatnie drzwi do damskiej toalety, za którymi przed chwilą zniknął Malfoy. Nie, nie zamierzała go śledzić, ani upierać się - tak jak Potter - że Malfoy coś knuje, nie próbowała za wszelką cenę dowiedzieć, że co ślizgon robi po lekcjach, po prostu wydawało jej się to dziwne, że chłopak odwiedza toaletę dla dziewczyn. Była ciekawa i, ponieważ od zawsze szczerze go nie znosiła, miała nadzieję złapać go na czymś, czego robić nie powinien.
      Przystawiła ucho do szpary między drzwiami, a futryną, kiedy z środka dobiegło głuche uderzenia i brzęk tłuczonego szkła, później - czy jej się wydawało? - cichy szloch.
Płakał?
       Powinna w tej chwili zamknąć drzwi i odejść, w końcu nigdy nie interesowały jej emocjonalne problemy innych. Z drugiej strony jednak płaczący Malfoy to zjawisko tak niecodzienne, że nie była w stanie odejść.  Otworzyła drzwi trochę szerzej i po cichu weszła do środka, bijąc się z myślami. Miała lekkie wyrzuty sumienia, że narusza jego prywatność, ale na Merlina, to był Malfoy, a ona była kobietą, a kobiety jak wiadomo z natury są ciekawskie. Wyciągnęła różdżkę. Nie chciała zostać potraktowana zaklęciem galaretowatych nóg czy bujnego owłosienia. Jej obawy okazały się słuszne, bo gdy tylko ślizgon zobaczył, że nie jest sam, w jej kierunku pomknęło nieznane zaklęcie. "Protego" - pomyślała, wyczarowując przed sobą tarczę, która, zamiast odbić urok, wchłonęła go i zniknęła. Natychmiast musiała uchylić się przed kolejnym atakiem i znowu machnęła różdżką,tworząc kolejną osłonę.
- To toaleta dla dziewcząt, Malfoy, zmieniłeś płeć? - zapytała chłopaka z ironicznym uśmiechem.
- Nie jestem w nastroju do żartów, Granger, wynoś się - wycedził cały czas trzymając uniesioną różdżkę.
- Żartujesz? Miałabym przegapić takie przedstawienie? Pan Jestem-najlepszy-bo-jestem-czystej-krwi płacze jak dziewczynka, jeszcze w miejscu przeznaczonym wyłącznie dla dziewczynek? - chłopak zrobił się czerwony na twarzy, oczy zwęziły mu się w wąskie szparki.
      Zaśmiała się, pozwalając sobie na chwilę nieuwagi. Za chwilę tego pożałowała, kolejne zaklęcie pozbawiło ją tarczy.
- Crucio! - krzyknął Malfoy, zanim zdążyła unieść różdżkę.
       W tym momencie w jej głowie wybuchł pożar. Palące płomienie rozchodziły się po całym ciele, piekła skóra, poczuła jakby ktoś rozrywał jej wnętrzności, krzyknęła. Umierała? Czy tak właśnie się umiera?

***

- Kurwa mać! - szepnął, patrząc na wijącą się po śliskiej podłodze Hermionę.
       Podszedł do niej, cofnął zaklęcie. Wyjął z jej ręki różdżkę, zanim doszła do siebie i podniósł ją do pozycji siedzącej, oparł o ścianę. Po co, do cholery ta szlama za nim poszła? Nie chciał tego, nie chciał sprawiać jej bólu. Zbyt dobrze znał skutki tego zaklęcia z autopsji, żeby rzucać je na niczemu niewinnych ludzi. Na dobrych ludzi, takich jak ona.
- Nie chciałem, Granger - wychrypiał, klęcząc koło niej.
       Powiniem teraz podnieść się i wyjść, powinien wynieść się stąd zaraz po tym, jak zobaczył, że dziewczyna wchodzi do toalety, ale nie mógł oderwać oczu od jej zaczerwienionej twarzy."Niech to szlag!" - pomyślał, przejeżdżając kciukiem po jej policzku. Podobała mu się, odkąd zaczął zwracać uwagę na dziewczyny, jakoś w trzeciej klasie, na balu bożonarodzeniowym dwa lata temu nie mógł oderwać od niej wzroku. Podziwiał jej upór, rozsądek, inteligencje, urodę. Niestety, była szlamą, a on, zgodnie z zasadami wpojonymi mu przez ojca, szlamami miał gardzić, ze szlam miał szydzić. Gdyby była czystej krwi...
- Nie dotykaj mnie - jej głos, jeszcze słaby na skutek zaklęcia, pełen był nienawiści i tłumionego strachu.

***

       Miał obłęd w oczach, widziała to. Czyżby oszalał? Zaczęła się bać, jej ciałem wstrząsnął dreszcz, kiedy dotknął jej policzka. Przed chwilą ją torturował, teraz ocierał łzę. Zwariował? Nawet jeśli, zasłużył sobie na to. Mniejsza o to, że od zawsze z niej drwił i uprzykrzał jej życie na wszystkie możliwe sposoby, to był drobiazg w porównaniu z tym co zrobił przed chwilą.
       Z drugiej strony wyglądał tak, że... czyżby zrobiło jej się go szkoda? Ostatnimi czasy widocznie schudł, jego twarz była nienaturalnie blada, pod cienką skórą prześwitywały kości. Oczy podpuchnięte i zaczerwienione, mimo wszystko wydały jej się teraz bardziej ludzkie, przez kłębiące się w nich emocje. Zresztą, nawet gdyby chciała teraz cokolwiek zrobić, nie miała siły nawet się podnieść. Jej mięsnie nadal pulsowały z bólu, głowa ciążyła na karku.
- Naprawdę nie chciałem - szepnął - Ostatnie co... Naprawdę, gdybyś...

***

- Naprawdę, gdybyś... nigdy bym... - plątał mu się język, jąkał się. Nie mógł zebrać myśli. Cały ten cholerny dzień, list od matki, wiadomość o tym, że ona i ojciec, że oboje są torturowani, karani za każdy dzień jego spóźnienia, że ON się niecierpliwi. Cały dzień spędzony na próbach naprawy tej pieprzonej szafki, kolejny dzień. Rozpacz i strach o rodzinę, pieprzony Snape wsadzający nos w nie swoje sprawy. Miał już dość. Dość tej całej misji, dość wojny, dość Czarnego Pana, dość ojca, który go w to wszystko wplątał. Dość jego poglądów i kłamstw, którymi był karmiony od małego. Był tak wycieńczony psychicznie i emocjonalnie, że chwilami sam już nie wiedział co robi, przestawał się kontrolować. Jak wtedy, gdy roztrzaskał butelkę ognistej whisky na głowie Goyle'a albo wtedy, gdy uderzył Pansy, kiedy próbowała go pocałować. Jak teraz, kiedy miał ochotę... sam nie wiedział na co, wiedział tylko, że jak cholera pragnie dziewczyny, którą miał gardzić. Pragnie i boi się dotknąć.
- Hermiono - pochylił się w jej kierunku. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Malfoy, co ty do cholery...
      Nie dokończyła, położył jej palec na ustach. Musnął wargami policzek.
- Boisz się mnie?
Nie odpowiedziała.

***

       Czuła jego oddech na twarzy, nie była w stanie się odsunąć. Nie wiedziała, czy niemoc, którą odczuwała była skutkiem zaklęcia czy szoku wywołanego jego zachowaniem, czy może jeszcze czegoś innego. Była tylko pewna, że teraz nie da rady, nie może go odepchnąć, że jeśli to zrobi stanie się coś złego. On tymczasem dotykał ją coraz pewniej, wplótł dłonie w jej włosy, całował szyję, twarz. Bała się nawet poruszyć, nie odpowiadała na pocałunki. O tym, że jest świadoma tego, co się dzieje, świadczył tylko przyspieszony, coraz płytszy oddech. Przerażało ją to, że nie miała nic przeciwko, że to, co teraz odczuwała, uważała za przyjemne, że, prócz tego, że sama nie zrobiła nic, żeby to przerwać, bała się jeszcze że przerwie to on.
       Odważyła się podnieść dłoń, by położyć ją na policzku Malfoy'a. On, jakby tylko czekając na jakiś znak, odchylił jej głowę do tyłu i wpił się zachłannie w usta. Językiem rozsunął jej wargi. Klęknął między jej nogami i uniósł ją delikatnie, żeby posadzić sobie na kolanach.
      "To się nie dzieje naprawdę" - pomyślała, gdy jedną dłonią zaczął wodzić po wewnętrznej stronie jej ud, drugą wsunął pod koszulę. - "Jeśli to się nie dzieję naprawdę, to co mi szkodzi...?"
 Palcami przeczesała jego włosy, przesunęła je niżej, na kark, potem na szyję i w kierunku guzików od koszuli. Westchnął, kiedy rozpięła pierwszy z nich, kolejny, jeszcze następny, w końcu ostatni. Rozsunęła koszulę, przykładając dłonie do rozpalonej klatki piersiowej, przejechała na brzuch, potem na plecy i łopatki. Przyciągnęła go bliżej, na chwilę przerywając pocałunek.
- To się nie dzieje naprawdę.
- Nie, Granger, to tylko sen. - zaśmiał się gardłowo, podwijając jej spódniczkę.

***

       Miał całkowitą pustkę w głowie, zapomniał, że istnieje cokolwiek poza tą łazienką i tą dziewczyną. Nie pamiętał, co było źle i dlaczego wcześniej był nieszczęśliwy. Zresztą, czy to ważne, skoro na kolanach siedzi mu cudowna, półnaga kobieta? No własnie. Czuł się jak po ognistej whisky. Euforia, jakiej nie odczuwał już od bardzo dawna, przepełniała go całego, od czubka głowy, po opuszki palców. Czuł się na miejscu, czuł, że robi to co chciałby robić zawsze, że to wszystko jest tak idealne, że aż mało realne. Jak w pięknym śnie, z którego nie chce się budzić. Jeszcze raz przejechał językiem po jej szyi, kiedy z korytarza dobiegł go hałas, jakby ktoś upuścił coś naprawdę dużego, a Hermiona z wyrazem przerażenia na twarzy poderwała się na nogi.

***

- Na brodę Merlina, co ja wyprawiam? - zapytała, poprawiając spódniczkę. Spojrzała w dół, na klęczącego przed nią Malfoy'a - uznajmy, że to się nie wydarzyło, dobrze?
      Porwała różdżkę z podłogi i, nie czekając na odpowiedź, wybiegła na korytarz.


aut. Aprilias

6 komentarzy:

  1. "...na niczemu niewinnych ludzi..." - przepraszam, ale bardzo utkwiło mi to w pamięci. Poprawnie jest: "na niczemu winnych", bo jeśli użyjesz "niczemu" i "nie" to tak jakbyś dwa razy zaprzeczyła, czyli jednak coś byli winni. Mam nadzieję, że jasno to wyraziłam...

    No daj spokój! Ja tu czekam aż ta spódniczka w ogóle gdzieś odleci w bok, a ona wstaje i ucieka?! Jak mogłaś?!
    Ogólnie spodobał mi się ten pomysł, choć płaczący Draco jakoś do mnie nie przemawia... Spodziewałabym się, że zacznie rozwalać lustra, krzyczeć, miotać zaklęciami gdzie popadnie ze złości i bezsilności. Ale dobrze, że za długo nie płakał i Hermiona się nim zajęła... if you know what I mean :)

    W ogóle w nocy nawiedził mnie sen... I chyba niedługo otrzymacie jakąś miniaturkę ode mnie. Cieszysz się? :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! ;)
      Draco płakał w szóstej części, tam gdzie Harry na niego wpadł w toilet, a ja sobie pomyślałam, że ciekawe co by było jakby to Hermiona tam weszła ;)
      To trasznie stare jest, może kiepskie, ale mam sentyment do tego tekstu, dlatego chciałam się nim z wami podzielić :)
      A.

      Usuń
    2. O popatrz, zapomniałam o tym! Chyba będę musiała przeczytać sagę jeszcze raz...
      Rozumiem, ja też mam sentyment do moich dawnych opowiadań :)

      Usuń
  2. Czytałam to już wcześniej i ogólnie byłam strasznie ciekawa co będzie dalej. Szkoda ze to miniaturka, ale fajnie było to przeczytać jeszcze raz xd Ogólnie to dla mnie to było super. I mimo, ze czasami nie ogarniałam skladni i zmian w Draco, to jest extra. ;) Jak wyobrazilam sobie tą całą scenę w łazience to strasznie pasowała mi piosenka Jasona Walkera ,,Down,, sama nie wiem czemu. Chyba zaraz ja sobie puszczę, bo już mi chodzi po głowie :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam,błagam. Desperacko i żałośnie. Rozwiń to.
    Mówię całkowicie serio. Zrób to dla mnie.
    Wiem, że minęło już masę czasu, ale tak bardzo proszę. (:
    Usychająca z rozpaczy...
    ~LACUNA

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko za szybko! No dobra, niby każdy szczegół jest uchwycony i idealnie łączy się z resztą, ale nie przemawia do mnie szybkość tego tekstu. Zamysł - idealny, wykonanie - nie do końca.
    ~Shimerion

    OdpowiedzUsuń